OSOBOWOŚCI SCENOTECHNIKI: DOMINIK MACZUGA ”FUGAS”

Dominik ‘Fugas’ Maczuga – jeden z najbardziej doświadczonych polskich realizatorów. Choć w branży scenotechnicznej pracuje już prawie ćwierć wieku i ma ogromną wiedzę, nadal jest człowiekiem pełnym pokory. Zaraża entuzjazmem, spokojem i poczuciem humoru. Poznajcie Dominika vel Fugasa 😊

Ćwierć wieku w nagłośnieniu. Tylko spokój może nas uratować.

Piotr Zajkiewicz: Fugasie, znamy się nie od wczoraj, ale w zasadzie nigdy jeszcze nie zapytałem Cię o to skąd pomysł na pracę w scenotechnice?

Dominik Maczuga: Pomysł zrodził się pomiędzy 93. a 94. rokiem, kiedy to dorabiałem u mojego wujka. Już wtedy snułem plany o pracy w radiu lub przy koncertach. Dwa lata później poznałem ludzi z domu kultury w Jaśle oraz ekipę zespołu Afera. Wtedy Zaczęły się koncerty, małe instalacje, chałupnicze głośniki. Następnie  sporadyczne wyjazdy z profesjonalnymi firmami związanych ze scenotechniką.

Piotr Zajkiewicz:  A która część scenotechniki interesuje Cię najbardziej?

Dominik Maczuga: Najbardziej fascynuje mnie różnorodność przestrzeni akustycznych i efekt współistnienia nagłośnienia w takiej przestrzeni. Czasem udaje się osiągnąć świetny efekt kiepskim sprzętem, a czasem odwrotnie – mamy doskonały sprzęt, a efekt jest tragiczny.

Piotr Zajkiewicz: Twój idol realizacji nagłośnienia?

Dominik Maczuga: Ogromne wrażenie zrobił na mnie realizator Raya Wilsona, który nie dysponując wyszukaną aparaturą, zrobił naprawdę super robotę. Podobnie realizator Skunk Anansie. Prawdziwy majstersztyk. Natomiast na rodzimym rynku cenię sobie m.in. Mikołaja Wierusza czy Piotrka Taraszkiewicza. Oczywiście jest wielu innych, wszystkich trudno przytoczyć. Obaj panowie to ogromna wiedza, doświadczenie, spokój. Są ludźmi od których warto się uczyć.

 Piotr Zajkiewicz: Z kim pracowałeś do tej pory?

 Dominik Maczuga: Dużo tego było 🙂 najwięcej z dB Sound Europe, FS Audio. Artyści: Gaba Kulka, Mela Koteluk, Sławomir, Paweł Domagała, Artur Andrus, Piasek, Leski oraz zastępstwa Wilki, Domowe Melodie,

Piotr Zajkiewicz: Obecnie pracujesz zawodowo w realizacji nagłośnień i daje Ci to miesięczne utrzymanie, ale zapewne początki nie były łatwe?

Dominik Maczuga: Dobrze, że zawsze byłem cierpliwy i wytrwały :). Pamiętam jak w 97. roku wyruszyłem w trasę koncertową, mając w portfelu 70 zł. Warunki bojowe, podróż w ciężarówce i kilkanaście nieprzespanych nocy.

Piotr Zajkiewicz: Czy gdybyś mógł cofnąć czas, zmieniłbyś coś w swoim życiu zawodowym?

Dominik Maczuga: Mimo, że łatwo nie było, nigdy bym tych doświadczeń nie zmienił. Co prawda praca w scenotechnice wymaga mnóstwo poświęcenia i wyrzeczeń, długich podróży, pracy w niestandardowych godzinach, to jeżeli odnajdujesz się w tym zawodzie, to nigdzie indziej nie będzie Ci dobrze.

Piotr Zajkiewicz: Jak widzisz przyszłość branży senotechnicznej?

Dominik Maczuga: Wierzę, że zdrowy rozsądek nie zostanie całkowicie zastąpiony komputerami i sztuczną inteligencją. Oczywistym jest, że technologia idzie do przodu i bardzo się z tego cieszę, ale nie pozwólmy, by urządzenie myślało bardziej niż my.

Piotr Zajkiewicz: Jeżeli miałbyś przekazać kilka dobrych słów przyszłym ludziom scenotechniki, to co byś powiedział? Jakieś takie trzy rady od Wujka Fugasa.

Dominik Maczuga: Przede wszystkim pokora. Jeżeli widzisz się w scenotechnice, to musisz być pokorny, wytrwały i dociekliwy.